czwartek, 27 września 2012

Spaghetti ... różowy nabytek


Witam! Październik zbliża się coraz większymi krokami, więc trzeba było w końcu się spakować i ostatecznie przeprowadzić. Tak więc od wczoraj powoli poznaje tajniki studenckiego życia, zaczynam zaprzyjaźniać się z tramwajami, ale na samą myśl o anatomii wciąż wszystkiego mi się odechciewa, ale mam jeszcze cztery dni, żeby się do niej przekonać, bo we wtorek czekają mnie pierwsze ćwiczenia i wykład, a szesnastego pierwsze kolokwium.

Student głodny być nie może, więc trzeba się zaprzyjaźnić z barami mlecznymi i innymi małymi knajpkami albo od czasu do czasu liczyć na innych. 
Widok faceta w kuchni i to jeszcze gotującego dla Ciebie...bezcenny.  ;]
Dziękuję kochanie ;* 

***
Żeby umilić sobie jesień, która nadchodzi już wielkimi krokami skusiłam się na kolejny lakier do paznokci.
Tym razem postawiłam na różowy lakier Miyo numer 18 Cocktajl. Tym samym moja kolekcja lakierów w zastraszającym tempie rośnie i dzięki nowego różowemu cudeńku powiększyła się do dwudziestu sztuk.
Kolor w sam raz do marynarki, którą niedawno upolowałam, żeby ożywić jesienną garderobę. 

A jakie jest Wasze nastawienie, czujecie już jesień?  

wtorek, 25 września 2012

Recenzja kremu przeciw niedoskonałościom na dzień Nivea Anti-spot


Dzień dobry! 
Dzisiaj co prawda lekko przeziębiona, ale przychodzę z recenzją kremu, który niedawno wpadł do mojego koszyka podczas zakupów w drogerii. Mowa o Anti-spot kremie przeciw niedoskonałościom na dzień z firmy Nivea z serii pure effect.
Co sądzi Aga:  Kremu używam od około miesiąca codziennie rano, po umyciu buzi żelem z Nivei. Po odkręceniu zatyczki naszym oczom ukazuje się mały dzióbek, dzięki któremu możemy wycisnąć tyle kremu, ile chcemy. Krem-żel ma lekko niebieski kolor, który po lekkim roztarciu zmienia się w przeźroczysty żel i delikatny, przyjemny zapach, który umila jego aplikację. Jest bardzo lekki, szybko się wchłania, nie pozostawiając tłustej warstwy na twarzy, dzięki czemu od razu po aplikacji nasza twarz nadaje się do pokazania ludziom. Odpowiedni również pod makijaż, lekko nawilża, odrobinę matuje, przez co stanowi dobrą bazę pod make-up. Nie zatyka porów to zdecydowany plus, czy zwalcza niedoskonałości, ciężko powiedzieć, ale może chociaż odrobinę przeciwdziała powstawaniu nowych, przynajmniej momentami mam takie wrażenie. Oprócz tego łatwo dostać go w drogeriach, czy rożnych supermarketach. Krem nie uczulił mnie, ani nie podrażnił, to również duża zaleta.
Cena:  14,99zł (ja kupiłam w promocji za 9,99zł)
Ocena:  4+

***
Dziękuję Marcie z http://anioleek89.blogspot.com za słodkie wyróżnienie. To już moja trzecia babeczka.



Pozdrawiam! ;]

sobota, 22 września 2012

Roziskrzony duet: lakier Miyo&topper z Essence


Dobry wieczór! 
Z racji, że pod ostatnim postem z moimi kosmetycznymi zakupami zauważyłam parę próśb o pokazanie nowych lakierów, dzisiejszy post będzie im właśnie poświęcony.
Dzisiaj pora na fotorelację z mojego starcia z dwoma nowymi lakierami: Miyo 05 mocca i topper 09 copper'ize me z Essence.
Malowałam paznokcie wczoraj, więc co do trwałości, ani łatwości zmywania nie mogę się jeszcze wypowiedzieć, ale na razie nie mam żadnych zastrzeżeń. Dwie warstwy brązowego lakieru wystarczyły, żeby ładnie pokryć płytkę paznokcia, paznokcie były zupełnie suche dość szybko. Natomiast jedno pociągnięcie topper'em wystarczyło, żeby paznokcie roziskrzyły feerią barw.
dwie warstwy tego lakiery wystarczyły, aby paznokcie prezentowały się tak:
A żeby nie były zbyt monotonnie do brązowego lakieru dołącza roziskrzony topper
pomalujemy nim jeden paznokieć, żeby zobaczyć jak się będzie prezentował
a z racji, że tragedii nie ma, to pokryjemy nim wszystkie paznokcie i zobaczymy co z tego wyjdzie
Podsumowując, aktualnie moje paznokcie prezentują się tak:
Drobinki są cudowne, mienią się na złoto, niebiesko, zielono i różowo.
To mój pierwszy topper z Essence, ale na pewno nie ostatni.

A Wam jak się podoba? 

***

Podziękowania dla Milky chocolate za słodką babeczkę. ;]


Pozdrawiam!

czwartek, 20 września 2012

Jesienno-zimowe nowości odzieżowe w mojej szafie


Witam! Jak wspominałam ostatnio byłam niedawno, to znaczy w poniedziałek z moim Miśkiem na zakupach, buszowaliśmy po sklepach parę godzin, aż w końcu udało mi się znaleźć parę ładnych ciuszków. ;]
Na liście moich zakupów znalazły się:

trzy kurteczki: jedna zimowa, a'la kożuszek, dzięki której po przymierzeniu od razu miałam wypieki na twarzy z gorąca;
druga jesienna, były jeszcze inne kolory, ale ten odcień jako pierwszy przypadł mi do gustu i tak już pozostało;
a trzecia troszkę bardziej żywsza, na deszczową pogodę, w kapturze co prawda wyglądam jak krasnoludek, ale można jej to wybaczyć.
dwie pary rurek: jedne brązowe, a drugie ciemnoniebieskie na gumce; niebieski, krótki sweterek z koronkowym wykończeniem; śliczna torebkę, której nie mogłam się oprzeć i zakochałam się w niej od pierwszego wejrzenia; niebieska bluza z kapturem i świetną przypinką
gruba spódniczka w stonowanym kolorze idealna na jesienno-zimowe chłody; kwiecista bluzeczka; wisiorek z misiem, żeby mieć go zawsze przy sobie
różowa marynarka ze złotymi akcentami, dla ożywienia jesiennych szarości; wisiorek z okularami
dwa cienkie paski: jeden czarny, a drugi brązowy
Przepraszam za jakieś odgniecenia, czy pomięcia widoczne na zdjęciach, ale przywykłam do prasowania ubrań dopiero przed ich pierwszym założeniem, a nie od razu po zakupach. ;p
Do kupienia pozostał jeszcze parę rzeczy, m.in.: marynarka w bardziej stonowanym kolorze, rurki i sweterek w jakimś soczystym kolorze oraz dwie pary butów.

Jeśli któraś z Was jest zainteresowana skąd pochodzi dany ciuszek lub reszta rzeczy (niektóre da się odczytać na zdjęciach) albo co do cen, to na wszystkie tego typu pytania odpowiem w komentarzach.
Miłego popołudnia!