niedziela, 7 października 2012

Kosmetyczny kuferek


Przyszła pora na pokazanie tego, jak mieszkają moje kosmetyki, dzisiaj te bezpośrednio związane z make-up'em. Moja skrzyneczka produktów do makijażu przedstawia się następująco:
  Makijaż robię tylko okazjonalnie, gdy nie mam nic do zarzucenia swojej twarzy to używam tylko kremu z Avonu z linii Solutonions i matującego pudru, a gdy muszę z nią coś zrobić, to w ruch idzie dodatkowo korektor, podkład i okazjonalnie róż. 
Bez względu na stan twarzy szminka lub pomadka jest niezbędna. ;]

Podkłady:
1. Astor - kupiony nie dawno, z myślą o makijażu na wesele, na którym ostatnio byłam, tym bardziej, że wcześniej używany miał się już ku końcowi i muszę powiedzieć, że jestem z niego zadowolona. 
2. Soraya - na razie nieużywany, więc nie mogę się wypowiedzieć. 
3. Essence - lekki, ale bardziej nadaje się jako krem tonujący, ze względu na krycie, ale matuje, więc to ogromny plus, chociaż nie spodziewałam się tego za tą cenę.
4. Rimmel - już na wykończeniu, ale nie polubiłam go, bo przynajmniej na mojej twarzy po użyciu efekt maski gwarantowany.
5. Maybelline - również na wykończeniu, ale na pewno jeszcze do niego wrócę, delikatny, średnio kryjący, idealnie się wtapia i skóra jest po nim aksamitna w dotyku.
Korektor:
1. paletka z Essence - myślałam, że za taką cenę nie mogę się spodziewać oszałamiających efektów, a muszę przyznać, że jest świetna i na pewno na długo ze mną zostanie.
Pudry:
1. Rimmel - mój "number 1", idealny zarówno pod względem jakości, ceny, koloru i efektów.
2. Essence - transparentny, ładnie matuje i idealnie wtapia się w skórę.
Szminki, pomadki, błyszczyki:
1. Avon - idealne, zarówno kolor, przyjemny zapach, jak i wytrzymałość. 
2. Rimmel - ładny kolor i matowe wykończenie długo pozostająca na ustach.
3. Essence - mocna czerwień, lekko rozświetlona drobinkami, ładnie wtapia się w usta, ale do wytrzymałości można mieć zastrzeżenia.
4. Nivea - moje ukochane pomadki, szczególnie perłowa.
5. błyszczyki - rzadko używam, ale jakieś tam mam.  ;]

Cienie, kredki, tusz:
1. Tusz Avon - miał podkręcać i podkręca, nie kruszy się i jestem z niego zadowolona.
2. Tusz Eveline - jeszcze nie zdążyłam wypróbować, bo kupiłam go niedawno.
3. eyelinery, kredki - rzadko używam, bo moje kreski do cudownych nie należą. ;]
3. cienie - szaro-czarnego czasem używam, a pozostałe też od czasu do czasu się przydają.
Róż, perełki rozświetlające, paletka do brwi:
1. Perełki Avon -  które chyba nigdy się nie kończą, twarz jest po nich delikatnie rozświetlona i promienna.
2. Róż essence - ładny kolor i dobrze współgrający z buzią. 
3. Paletka do brwi z Essence - zakochałam się w niej od pierwszego użycia, jak dla mnie jest idealna.
Wkrótce jakieś dokładniejsze recenzje. A Wy macie któreś z tych kosmetyków, lubicie czy może znalazłyście jakieś lepsze odpowiedniki? 

***
W związku z rozpoczęciem studiów, niestety mam coraz mniej czasu, więc posty będą ukazywały się rzadziej. Wszystko za sprawą anatomii, która spędza mi sen z powiek, tym bardziej, że zbliża się pierwsze kolokwium z osteologii, dlatego większość czasu muszę poświecić tym oto książkom.

Tym bardziej, że nauczenie się samemu łaciny od podstaw i zapamiętanie 500 nazw zarówno po polsku, jak i łacinie wcale do najłatwiejszych nie należy.

A jak Wasze nastroje po rozpoczęciu roku akademickiego? 

poniedziałek, 1 października 2012

Kolejne jesienne zakupy - mam nadzieję, że już ostatnie ;p


Witam! Z dniem pierwszego października rok akademicki 2012/2013 uważam za otwarty! Sama nie wiem jak mi się to udało, ale po odstaniu ponad dwóch godzin w kolejce odebrałam legitymację, chociaż jak zobaczyłam początkowo kolejkę, to myślałam, że to raczej będzie graniczyć z cudem. ;p
Jak zwykle nie obyło się bez zakupów. W planach miałam torebkę, bo była mi niezbędna, apaszkę, buty i jeden, góra dwa golfy. I plany zrealizowałam, ale jakimś cudem przyplątały się jeszcze trzy dodatkowe golfiki na chłodne jesienno-zimowe dni. 
Po lewej stronie wita osiołek, mój wierny kanapowy przyjaciel. ;p 
Grunt to futerko! ;p 

A jak tam Wasze przygotowania do nadciągających chłodnych dni? 

czwartek, 27 września 2012

Spaghetti ... różowy nabytek


Witam! Październik zbliża się coraz większymi krokami, więc trzeba było w końcu się spakować i ostatecznie przeprowadzić. Tak więc od wczoraj powoli poznaje tajniki studenckiego życia, zaczynam zaprzyjaźniać się z tramwajami, ale na samą myśl o anatomii wciąż wszystkiego mi się odechciewa, ale mam jeszcze cztery dni, żeby się do niej przekonać, bo we wtorek czekają mnie pierwsze ćwiczenia i wykład, a szesnastego pierwsze kolokwium.

Student głodny być nie może, więc trzeba się zaprzyjaźnić z barami mlecznymi i innymi małymi knajpkami albo od czasu do czasu liczyć na innych. 
Widok faceta w kuchni i to jeszcze gotującego dla Ciebie...bezcenny.  ;]
Dziękuję kochanie ;* 

***
Żeby umilić sobie jesień, która nadchodzi już wielkimi krokami skusiłam się na kolejny lakier do paznokci.
Tym razem postawiłam na różowy lakier Miyo numer 18 Cocktajl. Tym samym moja kolekcja lakierów w zastraszającym tempie rośnie i dzięki nowego różowemu cudeńku powiększyła się do dwudziestu sztuk.
Kolor w sam raz do marynarki, którą niedawno upolowałam, żeby ożywić jesienną garderobę. 

A jakie jest Wasze nastawienie, czujecie już jesień?  

wtorek, 25 września 2012

Recenzja kremu przeciw niedoskonałościom na dzień Nivea Anti-spot


Dzień dobry! 
Dzisiaj co prawda lekko przeziębiona, ale przychodzę z recenzją kremu, który niedawno wpadł do mojego koszyka podczas zakupów w drogerii. Mowa o Anti-spot kremie przeciw niedoskonałościom na dzień z firmy Nivea z serii pure effect.
Co sądzi Aga:  Kremu używam od około miesiąca codziennie rano, po umyciu buzi żelem z Nivei. Po odkręceniu zatyczki naszym oczom ukazuje się mały dzióbek, dzięki któremu możemy wycisnąć tyle kremu, ile chcemy. Krem-żel ma lekko niebieski kolor, który po lekkim roztarciu zmienia się w przeźroczysty żel i delikatny, przyjemny zapach, który umila jego aplikację. Jest bardzo lekki, szybko się wchłania, nie pozostawiając tłustej warstwy na twarzy, dzięki czemu od razu po aplikacji nasza twarz nadaje się do pokazania ludziom. Odpowiedni również pod makijaż, lekko nawilża, odrobinę matuje, przez co stanowi dobrą bazę pod make-up. Nie zatyka porów to zdecydowany plus, czy zwalcza niedoskonałości, ciężko powiedzieć, ale może chociaż odrobinę przeciwdziała powstawaniu nowych, przynajmniej momentami mam takie wrażenie. Oprócz tego łatwo dostać go w drogeriach, czy rożnych supermarketach. Krem nie uczulił mnie, ani nie podrażnił, to również duża zaleta.
Cena:  14,99zł (ja kupiłam w promocji za 9,99zł)
Ocena:  4+

***
Dziękuję Marcie z http://anioleek89.blogspot.com za słodkie wyróżnienie. To już moja trzecia babeczka.



Pozdrawiam! ;]

sobota, 22 września 2012

Roziskrzony duet: lakier Miyo&topper z Essence


Dobry wieczór! 
Z racji, że pod ostatnim postem z moimi kosmetycznymi zakupami zauważyłam parę próśb o pokazanie nowych lakierów, dzisiejszy post będzie im właśnie poświęcony.
Dzisiaj pora na fotorelację z mojego starcia z dwoma nowymi lakierami: Miyo 05 mocca i topper 09 copper'ize me z Essence.
Malowałam paznokcie wczoraj, więc co do trwałości, ani łatwości zmywania nie mogę się jeszcze wypowiedzieć, ale na razie nie mam żadnych zastrzeżeń. Dwie warstwy brązowego lakieru wystarczyły, żeby ładnie pokryć płytkę paznokcia, paznokcie były zupełnie suche dość szybko. Natomiast jedno pociągnięcie topper'em wystarczyło, żeby paznokcie roziskrzyły feerią barw.
dwie warstwy tego lakiery wystarczyły, aby paznokcie prezentowały się tak:
A żeby nie były zbyt monotonnie do brązowego lakieru dołącza roziskrzony topper
pomalujemy nim jeden paznokieć, żeby zobaczyć jak się będzie prezentował
a z racji, że tragedii nie ma, to pokryjemy nim wszystkie paznokcie i zobaczymy co z tego wyjdzie
Podsumowując, aktualnie moje paznokcie prezentują się tak:
Drobinki są cudowne, mienią się na złoto, niebiesko, zielono i różowo.
To mój pierwszy topper z Essence, ale na pewno nie ostatni.

A Wam jak się podoba? 

***

Podziękowania dla Milky chocolate za słodką babeczkę. ;]


Pozdrawiam!

czwartek, 20 września 2012

Jesienno-zimowe nowości odzieżowe w mojej szafie


Witam! Jak wspominałam ostatnio byłam niedawno, to znaczy w poniedziałek z moim Miśkiem na zakupach, buszowaliśmy po sklepach parę godzin, aż w końcu udało mi się znaleźć parę ładnych ciuszków. ;]
Na liście moich zakupów znalazły się:

trzy kurteczki: jedna zimowa, a'la kożuszek, dzięki której po przymierzeniu od razu miałam wypieki na twarzy z gorąca;
druga jesienna, były jeszcze inne kolory, ale ten odcień jako pierwszy przypadł mi do gustu i tak już pozostało;
a trzecia troszkę bardziej żywsza, na deszczową pogodę, w kapturze co prawda wyglądam jak krasnoludek, ale można jej to wybaczyć.
dwie pary rurek: jedne brązowe, a drugie ciemnoniebieskie na gumce; niebieski, krótki sweterek z koronkowym wykończeniem; śliczna torebkę, której nie mogłam się oprzeć i zakochałam się w niej od pierwszego wejrzenia; niebieska bluza z kapturem i świetną przypinką
gruba spódniczka w stonowanym kolorze idealna na jesienno-zimowe chłody; kwiecista bluzeczka; wisiorek z misiem, żeby mieć go zawsze przy sobie
różowa marynarka ze złotymi akcentami, dla ożywienia jesiennych szarości; wisiorek z okularami
dwa cienkie paski: jeden czarny, a drugi brązowy
Przepraszam za jakieś odgniecenia, czy pomięcia widoczne na zdjęciach, ale przywykłam do prasowania ubrań dopiero przed ich pierwszym założeniem, a nie od razu po zakupach. ;p
Do kupienia pozostał jeszcze parę rzeczy, m.in.: marynarka w bardziej stonowanym kolorze, rurki i sweterek w jakimś soczystym kolorze oraz dwie pary butów.

Jeśli któraś z Was jest zainteresowana skąd pochodzi dany ciuszek lub reszta rzeczy (niektóre da się odczytać na zdjęciach) albo co do cen, to na wszystkie tego typu pytania odpowiem w komentarzach.
Miłego popołudnia!